Gdy jestem zmęczona...
Gdy jestem zmęczona,
czuję się dziwnie rozbita. ,
Jestem jak liść na wietrze, jak kwiat
zwiędły.
Ogarnia mnie bezruch fizyczny i
psychiczny.
Brak siły i na cokolwiek ochoty.
Wówczas wtulam się w pled, kulę się w
sobie.
Przymykam oczy, pukam do kojącego snu,
by rozgonił chmury smutku.
Pragnę, by wróciła wiara w ludzi,
a w serce dużo radości.
Bym zaznała bliskości i życzliwości.
Wyłączam myślenie i świadomość.
Czekam na sen zbawczy.
Wierzę, że da moc optymizmu i siły,
by spokoju zaznało ciało i dusza.
Odpocznę - to rześko w drogę życia
wyruszę.
Komentarze (3)
Świetna refleksja.
Sen Cię nie uzdrowi, lecz pełnia życia,
czas przyszedł - tej nostalgii się wyzbycia.
Wiersz raczej do rymowanych nie należy. Zostawiam plus
za treść. Pozdrawiam