A gdy już wybiorę drogę
A gdy już wybiorę drogę
Nie wiedząc nawet czy pójść nią mogę
Czy będziesz wtedy wspierać mnie
Przez wszystkie noce, wszystkie dnie.
Czy będziesz siła pośród burz,
Ukoisz rany nim spadnie kurz
Po bitew czasie niezliczonym,
Gdy życiem będę już zmęczony.
Bądź ze mną gdy zbraknie nadziei
Gdy sam zostanę na jałowej ziemi.
Wystarczy, że chwycisz moją dłoń,
Bym się nie zapadł w otchłani toń.
I żar rozpal wielki w sercu mojem,
Ogarnij troską i pokojem.
Ja będę walczył aż braknie tchu
Tylko mnie przytul w czasie snu.
I karm mą dusze muskaniem warg
Nie pozwól bym czuł już Ciebie brak.
Bo życie składam u Twych stóp
I świadkiem jest mi w tym sam Bóg…
Komentarze (4)
cudeńko miło się czyta bravo pozdrawiam plusik
zasłużony zostawiam ;))
Pięknie,
i tylko maleńkie uwagi:
zaimki w wierszu piszemy z małej litery...
i może zamiast "mojem" lepiej zabrzmi "moim".
Pozdrawiam:)
Ufność i oddanie to prawdziwe skarby, które trzeba
chronić... mnie ten wiersz poruszył.. może takie są
kobiety..?
Po takim wyznaniu, nie sposób nie wspierać.
Pozdrawiam