Gdy noc nastała
Kiedyś gdy noc nastała głucha,
głos usłyszałem tajemniczy;
,,musisz uważnie mnie wysłuchać,
i z każdym słowem mym się
liczyć’’
Dziwne to było, bo nie spałem,
w ciemność wpatrzony, zalękniony,
,,tak bardzo z kimś rozmawiać chciałem,
wrócić pamięcią w czas
miniony’’
Lecz czemu na mnie to trafiło,
zdumiony pojąć nie zdołałem,
,,istnienie moje się skończyło,
zanim dokładnie je
poznałem’’
Czy to umysłu stan się zmienił,
racząc zjawiskiem, niebywałym
,,tak bardzo chcę, by ktoś docenił,
co dokonałem w życiu całym’’
A może to jest przywidzenie,
które mój słuch tak poraziło,
,,zostało tylko mi cierpienie,
które tak pamięć
naznaczyło’’
I długo jeszcze by to trwało,
lecz znikło wraz z poranku chłodem.
Prawdy też nigdy nie poznałem,
co było wizji mej, powodem.
Może ten głos był wymyślony,
i nie słyszałem go też wcale…
lecz czemu drżę, tym poruszony,
czując wciąż dźwięki, brzmiące dalej.
Komentarze (1)
Czuję każde słowo w mojej krwi pływające....przeczytam
jeszcze raz.Brawo dla Ciebie.