GDY ZABRZMI duszy MUZYKA
zawołanie myślą energii podobnej
w gnieździe duszy czułość żłobi
gładzi podświadomy świat
wszystko otwiera co zamknięte
ufność z bolesnej drogi przemian
trysnęła najpierw bladym światłem
migoce wiruje próbuje kroków
wszystko w czerwień zamienia
to w drganie instrument wprawia
krzyk nie! to było ale...
wulkan zadrżał w posadach
odsłonił wzniosłość pierwiastka boskiego
żuk wyleciał złocisty
na czole zawisł i wniknął
w motylowe ducha krainy
to dusza fruwa z powloką
w glorii
czy podobna tak rozumieć dotyk
umiała zawsze
w pierwotnym cierpieniem zbudowane
skrzydła tańczą i też wężowe sploty
rozwija prostuje urzeczona tonem
upragnionym wyzwolonym
wynurzył się człowiek jak
pierwszy morza mieszkaniec
szuka wyżej błękitu
kocha...
UŁ
napisany 8.05.2009 ula2ula
Komentarze (20)
Pięknie piszesz, aż przyjemnie przeczytać taki wiersz.
Pozdrawiam
..euforyczna, spontaniczna jak wulkan...'adoramus
te':)
Jeszcze brzmi muzyka w duszy, jeszcze brzmi. Szkoda
tylko, że nie umiem jej tak pięknie "wyśpiewać", tak
jak to Ty zrobiłaś. Wiersz bardzo mi się podoba.
...bo człowiek choc wiele razy się nie przyznaje w
głębi duszy kochac i kochanym byc chce...
Wiersz piekny i refleksyjny, pobudza wyobraznie do
glebi. Pozdrawiam..
mam slabosc do twoich wierszy - dzis szczeegolnie -
klimatyczny - i smiac sie nie bede sie smial... -
pozdro
Arcymistrzowski opis ewolucji uczuć i wiersz; w
treści, w stylu w percepcji itd. - bravissimo.
Pozdrawiam :)
Mozna utonac po uszy sluchajac takiej muzyki...sama
przyjemnosc
Droga Ulo po raz kolejny czytam Twój wiersz z zapartym
tchem,umiesz poruszać najdelikatniejsze struny mojej
duszy, BRAWO!
...w tym wybuchu wulkanu widzę narodziny nowego świata
a może człowiek dostrzegł błękit nieba...
Dzisiaj taki wygłaskany,łaskawy..+pozdrawiam
Ula po raz kolejny zanurzam sie w twoje słowa aby z
rozkosza posłuchac koncertu jaki dzis nam
proponujesz....pozdrowionka...
"wynurzył się człowiek jak
pierwszy morza mieszkaniec
szuka wyżej błękitu
kocha..." - piękny opis narodzin...
Pobrzmiewa dziś jakby hołd, kantata... W przebogatych
obrazach dostrzegam czegoś narodziny (miłość),
niewidzialnego tego sprawcę i człowieka, dążącego
poprzez nią gdzieś poza, gdzieś wyżej, a więc i
głębiej... Piękny i radosny wiersz, z nutą głębszej
refleksji i podtekstu... Ciepło pozdrawiam.
z człowiekiem tak juz bywa gdy róna nieraz w
błekicie..to pozniej idac przed siebie niszczy nam
dane zycie.............pozdrawiam ulenka