Gdzieś zagubiona Gwiazdka z nieba.
nic nowego w nastrojach...nadal smutne...
W ciemnych korytarzach
swojej samotności trwam,
odbijając się od ściany do ściany
jakby w amoku oszołomienia,
że to już koniec
mojej gwiazdki ze sklepienia niebios
którą Tyś był.
Już ciemność mnie woła,
coraz głośniej wieje niepokój duszy
i Ciebie mniej i mniej…
Już nie ma Twoich dłoni
bym mogła w nich ukryć siebie samą.
I tylko zapach ostatnich róż
wciąż się unosi wokoło.
Wspominam...
Mojej Gwiazdce z nieba mimo, że i tak nic o tym nie wie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.