glistność przemijania...
dywan glistotrupi wyścielił ulicę pada
deszcz poboczem potomek ślimaczego rodu z
wolna mknie
obserwuje niebo łykam jego krople niczym
dar
i uśmiech do Boga za owy poranek z cicha
ślę
glistomaź się ściele w wodnoziemnej brei
chłodu puls
uderza do głowy zamyślenia siła czegoś brak
dziękuję za wczoraj oczekuję dzisiaj z
lękiem w tle
aby nie utonąć nie zginać jak zwykły
glistowrak
autor
niezgodna
Dodano: 2023-10-26 13:14:09
Ten wiersz przeczytano 365 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
...dziękuję
Ślimaki to poważne szkodniki, jak przejdą przez
uprawą, niewiele zostanie, ale nie wiem, czy to o
nich:). Pozdrawiam
Glisto co? :)
Ciekawie napisane. Ale czy można wolno mknąć? Hmm...
Na szczęście glistność przemija. Jednak dobrze by
było, aby przy okazji cyt. "nie utonąć nie zginać jak
zwykły glistowrak".
Pozdrawiam miło ;-)
Treść, faktycznie zawiera glistności, które możemy
zaobserwować w praktyce życia. Ubrana w formę wiersza
brzmi bardziej swojsko.
(+)