Głucha, ślepa lecz śmiertelna...
Błądzę po obłokach obojętności
By nigdy nie ujrzeć problemów tam w
dole.
Tchórzem jestem, co dąży do wolności
Widzę tylko ręce swe położone na stole.
Na innych ślepa.
Spaceruję po ulicach głośnych
Serce szarpie bym spojrzała daleko.
Widzę mężczyzn starych, sprośnych
I dziecko w ich ręku - zostanie kaleką.
Na płacz głucha.
Krzątam się po szklanej kuli mego losu
Drzewa już dawno pokrywa srebrny szron.
Dlaczego żyję tak by unikać ciosów?
Czy pierwszym z nich będzie mój zgon?
Śmierć jednak mnie dotknie.
Komentarze (2)
Wszyscy próbujemy uciec od problemów codziennych,
wielu ucieka się do innych środków (desperacko)
zamiast stawić im czoła. Oczywiście lepiej im
zapobiegać niż walczyć, gdyż nie jedne trafiają i
ranią serce. Szczerze oddany i piękny wiersz +++:) Ps.
może świat nie jest zbyt piękny i trzeba szukać
szczęścia, ale warto żyć, bo po burzy zawsze wychodzi
słońce ;)
nie napisze wiele, naisze tylko tyle:: piękny jest
twój wiersz... pozdrawiam