głupiec pod latarnią
Słowo tajemnica
jak ćma pod latarnią
żadnych niespodzianek
dźwięk wyraźny i pewny
nie waha się oddech
serce na bieżąco
wokół domu
Ale już po łacinie
nad słowem mysterium
pochyla się ciekawski ołówek
kreśli je uważnie dłoń ucznia
faluje niepewnie linia horyzontu
na prawym brzegu kartki
I oto po hebrajsku
przebiega przed oczami
całe stado wielbłądów
pielgrzymują w pośpiechu
podąża ich śladem
serce głupca
klękają trzy kropki
na pustyni papieru
Komentarze (12)
Misterium ma różna znaczenia, ale jeśli mówimy o
tajemnicy to jest to specyficzna tajemnica. . To jest
to, co jest niewyjaśnionego w wierze, albo moja
osobista relacja z Absolutem. Normalna tajemnica to po
łacinie całkiem swojskie secretum, ewentualnie
arcanum. Na temat hebrajskiego nie wypowiadam się, bo
nie wiem.
Poezja, jak zwykle:):)
ciekawe nieszablonowe przemyślenia,gratuluję tekstu
Bardzo ciekawy, inspirujący wiersz. Ostatnio
studiowałam wiele tygodni wędrówkę "imienia Boga"
przez najstarsze alfabety, z ostatecznym błędnym
zapisem w ST. Języki skrywają skarbce tajemnic.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bo na początku było słowo,
ciałem się też ono stało, jak zwykle nietuzinkowa
poezja.
Dobrego dnia życzę :)
Mądry przekaz i świetna puenta, pozdrawiam serdecznie.
Jedno słowo, a jak wiele znaczeń, myśli, ludzi,
odmienności. I na tym polega urok.
Pozdrawiam
:)
Ludzie nie lubią szukać ani czytać.
Lubią dzwony i kadzidło, bo wygodne :)
Pozdrawiam zadumana :)
Bardzo mądry i nietuzinkowy wiersz...pozdrawiam z
podobaniem :)
Cóż mogę napisać po takim komentarzu Jazkółki... Może
tylko tyle, że słowo, owszem, "ciałem się stało",
tylko czasem bardzo marnym, więc zbyt wiele zaczyna
się teraz od rzeczy. Może to nie do końca w tematyce
"wiara", ale... Uważam, że tylko to najprostsze słowo
jest efektywne, bo "za bardzo przemyślane" - traci,
paradoksalnie, tajemnicze pespektywy i staje się, co
najwyżej, efektowne. Tutaj już wyłącznie w kontekście
wiary piszę.
A Wiersz, oczywiście, znakomity.
Pozdrawiam serdecznie :)
kiedys cos tam przeczytalem o cztrech drogach
dochodzenia do prawdy. Nic z tego nie zrozumialem, ani
nie zapamietalem. Przypomina mi sie jedynie dziwaczne
porownanie, ze sa tacy, w ktorych slowo prawdy wsiaka
jak w gabke.
Tak. Słowo, które jest nawet i wiele razy obracane,
oswojone w ojczystym języku, w obcym - smakuje
pierwotną magią. Czasem to prawdziwe oświecenie
"głupca pod latarnią":)
(A ja uwielbiałam kiedyś słuchać mszy po łacinie… Choć
- a może, paradoksalnie - dlatego że -jeszcze wtedy
niewiele z nich rozumiałam)
Od Słowa wszystko się zaczęło, a na końcu – „Słowo
ciałem się stało”. A między tymi dwoma ekstremami –
trzy kropki… - Cudowna puenta w jakże mądrym wierszu.
Pozdrawiam serdecznie. :-)