GÓRA TABOR
Jezu wziąłeś
Piotra Jakuba
Jana na górę Tabor
tam Twoja Przemian
Chociaż mnie
tam nie było
wiem jak tym
trzem dobrze było
Chcieli rozbić namioty
pozostać na dobre
Panie, Ty mówisz nie
jeszcze nie teraz
trzeba by wszystko
się wypełniło
Pokazujesz swoje
jaśniejące oblicze
wlewasz nadzieje
na szczęśliwe życie
Kiedy z Eliaszem
i Mojżeszem rozmawiasz
Ojciec z obłoku przemawia
"To jest mój Syn Umiłowany
w którym mam upodobanie"
Zlękli się wielce apostołowie
Prosisz żeby bać się przestali
Tobie wiare dali
Mówisz by o tym zdarzeniu
nikomu nie opowiadali
dopóki Syn nie Zmartwychwstanie
i zwycięży śmierci panowanie
Panie mi wystarczy na górze Tabor
Twoja przemiana
nie muszę czekać dnia Twojego
z martwych powstania
Wierzę, że Ty jesteś Syn Boga
Żywego
i choćbyś w grobie leżał
po dzień dzisiejszy
moja wiara w Ciebie
się nie pomniejszy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.