Gorzej niż gorycz
Zwjając się z goryczy na pryczy...
Gorycz sączy się po spoconych potworach w
otworach mej jaźni
Gorycz ryczałtem pomieszana ze stopionym
asfaltem
Zmiksowana psychika tą chochlika
miksturą
Pterodaktyl odleciał wstecz z antidotum
recepturą
Chwile jak daktyle, pozostały w tyle,
poszarzały w czasu pyle
Perspektywy oblekły wyblakłozdeformowane
motyle
Jątrzą jaźń krople jadu, niby drzazgi z
deski na podobieństwo gradu
Gorycz, jak z cebra brnie we mnie, burząc
struktury ładu
Pesymizm w bryłce pestycydu decudyje o
rozpadzie bytu tu motywu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.