Gorzka radość
Jak ktoś tak nie ma, niech się zgłosi:)
Pewien szlachcic, mistrzowi będący
sąsiadem,
wpadł do niego w południe, zaraz przed
obiadem.
- Osobistą mam sprawę, może ci i znaną,
onegdaj pokochałem białkę szanowaną
i urodziwą. Tylko ona wie, dlaczego
mnie nie chciała, wolała szlachcica
innego.
który przepił i przegrał cały posag
panny,
a ją trapi bieda i smutek nieustanny.
Wiem, że ze strapień innych nie wolno się
cieszyć,
ja jednak się raduję, czy mogę tak
grzeszyć?
-Wedle prawa boskiego, bardzo grzeszysz
kumie,
ale wedle ziemskiego, dobrze cię
rozumiem.
Komentarze (31)
Tak w życiu bywa, że często złość rozum nam zbiera.
Pozdrawiam serdecznie, życzę pogody ducha:))