Groty...
Z chwilą, kiedy pierwszy łyk powietrza,
a za nim ostry krzyk przeszył przestrzeń,
ruszył ścieżyną wśród ostów
po jeżynowych godzin trakcie.
Stąpając uparcie
poprzez pełną drzazg pustkę tłumów,
łowi ulotne szczęścia płatki
gromadząc w albumach wspomnień,
radosne epizody.
Przyszpila na tablicy synaps
uśmiechów motyle.
Mozolnie przez kolczaste dni,
rozdzierając duszę
o zadziory dat przebrzmiałych
prze do przodu ku czasu skrajowi,
gdzie powiędną ciernie doczesne,
a ostrza chwil stępione
potracą swoje znaczenie
i kłującym łykiem ostatniego oddechu,
wyznaczą kres za którym już nic...
Argo.
Komentarze (2)
Dość mroczna treść
Pozdrawiam
Poza tytułem (niestrawna dopełniaczówka) biere.