Grzybiarz
Wybrał się Janek na grzyby
prawdziwki znaleźć oj gdyby
Maślaki jeszcze do tego
może kozaka białego
Chodzi Janek po lesie
w koszyku pusto choć wrzesień
A grzybów jak nie ma tak nie ma
usiadł pod drzewem i ziewa
Aż sen go zmorzył niebawem
oj ile grzybów zebrałem
A gdy się ocknął nad ranem
gdzie moje grzyby czy spałem
No kupię grzyby w sklepiku
i będzie wtedy po krzyku
Sam się to wszystkim chwaliłem
jakim grzybiarzem to byłem
I po co chwalić się było
jak się na niczym skończyło
Komentarze (17)
Każdy chwalipięta niech pamięta, że na zaszczyty
najpierw trzeba zasłużyć. Z przyjemnością i podobaniem
czytałam. Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj
Przypomniałaś mi wierszem pewną anegdotę.
Przychodzi facet do sklepu rybnego i pyta;
-są żywe ryby?
są, odpowiada sklepowa.
-Proszę mi jedną rzucić
- rzucić, po co? Pyta sklepowa.
- bo wtedy mogę powiedzieć żonie, że ją złapałem.
Wiersz Twój napisany z humorem i czytam go z
przyjemnością.
Udanego dnia.