@Harmonika
w westchnieniach
załamaniach myśli
śmiechem na pohybel
krzykiem który tnie bezsilność
rozsadzamy apeiron
potem
w krystalicznym współbrzmieniu
układamy na nowo warstwami stopione
w satynową czystość
pasma
i czuję
jak
szeptem
rymujesz się ze mną
w drżącym akordzie
bieli
Komentarze (25)
Pięknie, jazkółeczko :)
Pozdrawiam:)
Dziękuję za wszystkie wizyty, czytania i komentarze :
)
Re Regiel: Nie zgadzam się z tym, zawstydzasz mnie,
tak pisząc. Serio
Re Jastrzuniu:
Po Twoim komentarzu powinnam właściwie skasować to
wierszydło...! Bo przy "Dziadach" wygląda... no...
dziadowsko właśnie!
Dziękuję za chwilę z Klasyką i pozdrawiam Cię
serdecznie! : )
Re Svart:
Mam nadzieję, że takie stany nie są Ci jednak obce...!
: ) Polecam! ;))
A na marginesie Twojego komentarza - zobacz, jak ten
prymitywny model starożytnych zbliżony jest do teorii
Wielkiego Wybuchu (przejście od osobliwości
początkowej do Big Bangu, aż po hipotezę Wielkiego
Kolapsu )...!
Dziekuję Ci bardzo za wnkiliwe czytanie i pozdrawiam
serdecznie : )
Witaj
Przed chwilą pisałem komentarz do wiersza Maćka o
poetach chałturnikach i zaraz trafiam na Twój wiersz,
który przeczy mniemaniu wielu osób, że amatorskie
wiersze to coś znacznie gorszego od wierszy
profesjonalnych poetów. Czy zatem nie można powiedzieć
że jesteś Poetką? Przecież to piękny liryczny tekst.
Życzę samych spokojnych dni i pełni zdrowia.
Po prostu, pięknie.
Pozdrawiam
A to już przechodzi ludzkie pojęcie :-) I boskie :-)
Bo jak rozsadzić Apeiron? Przeca wszystko z niego i
wszystko do niego wraca... W nim się rodzi i w nim
umiera i tak w kółko... Dobra jest, bo Anaksymander w
grobie się przewraca, czytając moje wypociny, a obok
pewnie Tales ;-) ;-)
A rymowanie szeptem w akordach bieli - urzekające :-)
Piękny wiersz :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Przypomniałaś "Dziady"
Ty Boże, ty naturo! dajcie posłuchanie. -
Godna to was muzyka i godne śpiewanie. -
Ja mistrz!
Ja mistrz wyciągam dłonie!
(...)
To nagłym, to wolnym ruchem,
Kręcę gwiazdy moim duchem.
Milijon tonów płynie; w tonów milijonie
Każdy ton ja dobyłem, wiem o każdym tonie;
Zgadzam je, dzielę i łączę,
I w tęcze, i w akordy, i we strofy plączę,
Rozlewam je we dźwiękach i w błyskawic wstęgach. -
Odjąłem ręce, wzniosłem nad świata krawędzie,
I kręgi harmoniki wstrzymały się w pędzie.
Sam śpiewam, słyszę me śpiewy -
Długie, przeciągłe jak wichru powiewy,
Przewiewają ludzkiego rodu całe tonie,
Jęczą żalem, ryczą burzą,
I wieki im głucho wtórzą;
A każdy dźwięk ten razem gra i płonie,
Mam go w uchu, mam go w oku,
Jak wiatr, gdy fale kołysze,
Po świstach lot jego słyszę,
Widzę go w szacie obłoku.
Boga, natury godne takie pienie!
Pieśń to wielka, pieśń-tworzenie.
Taka pieśń jest siła, dzielność,
Taka pieśń jest nieśmiertelność!
Piękny wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
usmiech zostawiam pozdrawiam
:)
Tytuł mnie przyciąg :)
Treść mię rozpłynęła!
Pozdrawiam Moniu :)