Historia jakich wiele...
Wyszłam dziś wcześniej z biura.
Uciekłam od zgiełku i wrzawy.
Chaust wiosny w pierś pochwycę!
Zapomnę, że klient ma sprawy!
W małej kafejce przy skwerze,
stoliku wiosennie nakrytym,
siedzieli we dwoje tak piękni.
Wśród gapiów wzbudzając zachwyty.
Dwoje zapatrzonych w siebie.
Wieku nie umiałam określić.
Ona w niebieskim berecie,
pukiel włosów pozwalała mu pieścić.
Nie przysiadłam w kafejki bufecie.
Na kawę straciłam ochotę.
Dlaczego to dziewcze mój drogi
do Ciebie mówiło :"kotek"?
... a jednak, jeszcze coś potrafi mnie zaskoczyć... :)
Komentarze (6)
Swietnie ujelas temat.....ale mowiac szczerze koniec
wiersza mnie zaskoczył bo spodziewalam sie innych
wrazen...super i z humorem
Tak to bywa, jak się wcześniej z pracy wychodzi...samo
życie. Udany, zgrabny wiersz.
rozprawiłaś się z tematem tak sprytnie, że zabrzmiało
jak humoreska - bo z takim dystansem i
sprawnie...bardzo ładny wiersz.
zgrabnie napisany wiersz. Choć wybrzmiewa w nim
zdrada, to jednak stwierdzenie tego faktu, ukazane
jest humorystycznie.
Najbardziej podoba mi się to w jaki ciepły i spokojny
sposób można było przekazać to, że jest się
zdradzonym. Naprawdę świetny.
ładny,prosty wiersz:) plus!