Huśtawki (popr.2)
Wszystkim mniejszym, domowym bogom Zbierze się na płacz, lecz ty wypowiedz Pożegnanie, W.H.Auden - Atlantyda
To wszystko jak w reklamie - dżins i
styks, i neon,
wszystko, które jest niczym, w pustce się
zagięło
i wracasz do początku, pętlę zamykając
(zaciskasz, supłasz, wiążesz - nerwowo, jak
krawat).
łudzisz się trochę jeszcze, że rozpoznasz
jutro
Atlantydę w prawdziwej postaci, lecz
smutno
uśmiechasz się do lustra, nie znasz
odpowiedzi
o marszrutę, cel drogi i na ślepo
jedziesz.
zadyszka. pauza. schodek. walizka na półkę.
oznaczać ma początek życia? syk (gdy
tłuczesz
kolano, inwektywa, ciężka jak cholera)
po co ci tyle gratów? przecież się
wybierasz
jednostronnie, za sobą wszystkie mosty
paląc.
październik, morze, mewy, siwej piany
pasmo
- zachodzi tak jak bielmo na brzeg, moczysz
stopy
w wodzie (wysuszysz buty w locie), teraz
podpisz
pocztówkę, może dojdzie po wszystkim, blask
okien
wysokich przyciąga wzwyż błękitem, łopotem
ptasich skrzydeł. lęk czujesz. kipi pod nim
pustka.
niebo jest za daleko, więc pójdziesz się
huśtać.
brak wielkich liter - tak ma być :) wers to niekoniecznie zdanie
Komentarze (10)
Najpierw zaznaczę, że ja ten wiersz odbieram
pozytywnie, wbrew tematyce pod hasłem: mroczny;
początkowo sądziłam, że brak kropki na końcu wiersza
pozostawiał wolność interpretacji, "domyślność", jakiś
pomysł na ciąg dalszy - czytelnika , autora; puenta
podoba mi się najbardziej, dosadnie brzmi: "niebo jest
za daleko, więc pójdziesz się huśtać."; całość jakby
troszkę "niekomnenia", dużo goryczy, ale ogólnie daje
to wrażenie rozczarowanego romantyka, mam na myśli,
że dawno już Pan nie "wstawiał" nic w podobnych
klimatach:
"łudzisz się trochę jeszcze, że rozpoznasz jutro
Atlantydę w prawdziwej postaci, lecz smutno" -
smutno, ale chyba bardziej dla tego, że bycie
romantycznym, czy uroczym jest poza trendami
dzisiejszej poezji, wszystko, cokolwiek bardziej
wzruszające jest nazywane zazwyczaj banalnym i
nieciekawym, oklepanym czy nadętym; czegoś mi trochę
tu zabrakło, może finezji, czuję mały niedosyt; wiersz
brzmi dosyć intymnie, ale to akurat mi się podoba; o
"Atlantydzie" Audena myślałam już przy poprzednim
wierszu, a tu proszę, kolejny utwór i cytat z
"Atlantydy"; ale czy Atlantyda kiedykolwiek istniała?
Czy zatonęła? - Może to mrzonki, jakaś historia, którą
opisał Platon, mit jedynie? - Mit w który każdy chce
wierzyć, ufając, że cuda istnieją? Kto wie, może
czasami warto w nie wierzyć i szukać swojej Atlantydy
na przekór wszystkiemu (powodziom i trzęsieniom
ziemi?) - Może gdzieś istnieje jakaś rozwinięta
cywilizacja, która nie męczy i nie przeszkadza, nie
"dołuje" ?; " Jeśli dziś nie zapoznasz się z butną
Armią jej tandetnych imitacji?" - sądzę, że smutek i
rozżalenie dają obraz, tego, iż podmiot liryczny już
zapoznał się i imitacjami, co wcale nie znaczy, że
ciąg dalszy nie nastąpi, życie potrafi zaskakiwać.
13 zgloskowiec jak zwykle dopieszczony, mnostwo
metafor, trzeba czytac uwaznie, zeby zrozumiec. Ja
ciagle jestem w tyle, jesli chodzi o rymy, ktore Ty
stosujesz. Nawet nie smiem podejrzewac, ze jest tam
jakas pomylka! Tematycznie opisany bezsens za gonitwa,
bedaca pustka zycia. Mosty spalone, nie ma do czego
powrocic. Wiersz na wysokim poziomie.
Uczyś się można, na przykładzie tego wiersza, jak
powinno wyglądać rymowanie, bo rymy są bez zarzutu.
Podziwiam za kunszt pisania, mniej za komentarze pod
wierszami amatorów, tu /czytać Bej/ marnuje się Pan.
Nie wygaiam broń Boże, a i krytyiki się nie boję.
Podlizywać się również nie mam zamiaru. Powiem tylko,
że piszesz Pan dobrze, inaczej niż wielu piszących na
beju i na pewno wielu wierszy ja nie potrafię
zrozumieć. Nie znaczy, że mam je krytykować. Cenię za
odwagę wyrażania opini o wierszach o WIERSZACH.
zgadzam się z sael, Twoje wiersze są trudne, dla mnie
też, nie rozumiem stosowania raz kropek, raz
przecinków /takie trendy czy niekonsekwencja autora?/
i po co te przecinki na końcu wersów...
Czwarty dwuwiersz.. Zaznaczam, że go zauważyłem. Czy
muszę dodawać, że tematycznie pojęciowo jak i
objetościowo (kondensacja! myśli) jest dobrze? A
przydech na szóstej, regularny niemal tak, jak
nieregularne na ósmej(dziewiątej) i dwunastej...
Umówiłem się z nią na dziewiątą... Przyszła na
dwunastą ( to dla osób postronnych; niby taki zarcik,
że prawdziwa kobieta lubi się spóźniać, i to
porządnie, a prawdziwie zakochany czeka i nie traci
nadziei jeszcze w trzy godziny po wystawieniu do
wiatru. No bo jak tu " wszystkie mosty spalić"...)
Nie. To nie jest moja interpretacja Twojego wiersza.
To improwizacja. Żyję. Więc mogę. A ponadto ( w
przeciwieństwie do wierszy moich które- jak nieraz
przypuszczam- nie mają, być może ani jednego
bezinteresownego i szczerego czytelnika-) komentarz ma
na pewno jednego takiego. Autora. Toteż używam sobie
na twojej wyobraźni wpisując i wpisując... podziwiając
jednako takoż.
Podoba mi sie tempo wiersza i metafory oddajace
bezcelowosc tej pogoni ( jest ich wiele wiec
skoncentruje sie na ostatniej bo... na hustawce blizej
nam nie tylko do nieba ale i swiat nie wydaje sie
plaski:)) Bardzo sprawnie poprowadzona mysl
Nadal razi nie stosowanie, przez Pana, wielkich liter,
po znakach przystankowych. Ale cóż, jest w tym zapewne
jakiś zamysł autorski. Dokądkolwiek chcielibyśmy
uciec, zawsze za sobą ciągnąć będziemy i te chciane ,
spakowane przez nas starannie , jak i te niechciane,
poupychane niedbale w pośpiechu, bagaże zebranych w
życiu doznań. Samo życie. Zachwycona - poczytam.
Twoje wiersze sa dla mnie zawsze trudne w odbiorze (
moj intelekt niestety nie dorownuje Twojemu), wiec
staram sie czytac je kilka razy. Podziwiajac przy tym
orginalnosc Twoich mysli a wiec i wierszowych watkow.
Ten jest lzejszy, zrozumialam przy drugim czytaniu ;)
W zyciu czesto wydaje nam sie ze robimy cos bez sensu.
Bardzo dobry wiersz podobaja mi sie metafory
przedstawiajace pospiech wlasciwie tak do nikad.
Nie rozumiem dlaczego wiersz zaczyna sie wielką
literą, wszędzie są kropki a po nich mała litera, na
końcu kropki brak...nie wiem jak zamysł miał autor???