Idziemy na lody
Wybrałem się do miasta.
Zapytam przechodniów.
Na jakie lody
Mają ochotę.
----
Biegnie jeden pan.
Nabiera tchu.
Do pracy spieszy.
Zatrzymał się na chwilę.
Waniliowe.
----
Stała obok.
Mnie pewna dziewczynka
miała warkocze.
Trochę potargane ubranie
spuszoną głowę w dół
smutne oczy
wpadłem na pomysł.
Żeby kupić jej
lody truskawkowe,
uśmiechnęła się.
Cichutko szepnęła.
Dziękuję.
----
Jakaś mama ze swoimi dziećmi
powiedziała głośnym tonem.
My prosimy.
Lody na patyku.
----
I mnie o to pytają.
A ty drogi poeto
jakie lody lubisz.
Te z którymi
mogę teraz dzielić z wami.
No bo cóż może.
Przynieś większą radość.
----
Warszawa dziś taka piękna
bardzo spokojna
popatrzę trochę na słońce.
Nim jeszcze zajdzie.
Lubię rozmawiać.
Kiedy spacer dłuższy
choćby o pogodzie
Czy urodzie pięknej pani?
----
Na koniec dnia
zjem lody czekoladowe.
Rzekł mój.
Najlepszy przyjaciel.
Autor wiersza Damian Moszek.
Komentarze (6)
Miły gest.
Lody jedzone z przyjacielem, czy wspólnie z innymi
osobami, łączą i dodają optymizmu.
Ja niestety nie bardzo mogę - cukrzyca, ale od czasu
do czasu pozwalam sobie na takie oblane czekoladą,
zazwyczaj gorzką, którą uwielbiam :)
Pozdrawiam serdecznie.
Jadłem wczoraj, a jakże lody śmietankowo -
truskawkowe, fajne wersy, pozdrawiam serdecznie.
Wspaniałe
Jest ciepło to i na lody smaki się nabiera.
Ja lubię owocowe, najchętniej truskawkowe lub
malinowe, mogą być też cytrynowe :) mmmmniaaam..:)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
nie przepadam za lodami, ale jeśli już to
cząsteczkowe, takie jakie sprzedają we Frysztaku.
Dla mnie mogą być waniliowe :)
Pozdrawiam serdecznie :)