ile tracisz?...
ile tracisz nie chcąc nawet
mnie objąć czy przytulić
szepnąć jedno czułe słówko
do uszka
pobudzające wyobraźnię
do tego stopnia
by wyzwolić drżenie duszy
ile tracisz nie pragnąc
rozpalić moich zmysłów
dzięki którym
unieślibyśmy się w
niebiosa i dotknęli tej
najwspanialszej gwiazdy zwanej
pożądaniem
ile tracisz nie mogąc spojrzeć
na moje rozpalone ciało
które pragnie twojej
bliskości
by zaspokoić najśmielsze
pragnienia cicho drzemiące
w ukryciu
pomyśl ile tracisz nie chcąc
mnie kochać
Komentarze (6)
Co za facet, w swojej małości nie wie ile traci przy
bliskości takiej kobiety, moze zagubił sie w tych
zyciowych drogach. Bardzo sentymentaly wiersz, brawo.
traci na pewno wiele.. lecz czy jest wart tego co
chiałabyś mu podarować?
piękny wiersz. śmiało i to obiema rękami podpisuję się
pod poprzednikami.
ile tracisz?...lecz tak niewiele zależy od nas
......sercem przemawiasz pełnym tęsknoty i
pragnień...pozdrawiam.....życzę spełnienia...
lepiej żeby zrozumiał.. trzymam kciuki za to.. śliczny
wiersz.. prawdziwe uczucia...
kiedys obudzi sie z zimowego snu, a bedzie juz za
pozno...
pieknie.
napewno traci wiele ale może nie wie bo nie
chce.Bardzo ladny wiersz