Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Immersja (proza)

Miażdży moje skronie otchłań lodowatej nocy. Potworna cisza wypełnia przestrzeń szumiącym piskiem gorączkowej maligny. Chyba umarłem, ponieważ oplatają mnie moje własne skostniałe ramiona. Rozglądam się. W żółtawym świetle obskurnej żarówki uśmiechają się do mnie pergaminowe twarze ze starych plakatów: Clarke Gable, Vivien Leigh, Anne Baxter…
Lata 50. XX wieku. Rozsypane na podłodze czasopisma, gazety, jakieś fragmenty niedokończonych listów, artykułów… Loty kosmiczne, zdobywanie wszechświata, zagrożenie nuklearną zagładą. Milczący gramofon, sterta winylowych płyt… Ray Charles, Paul Anka, James Brown… Trwa odliczanie upływających sekund, które wybija z pogłosem echa stojący zegar. Miałem, gdzieś wyjść, lecz - zapominałem, gdzie… Słychać czyjeś powolne kroki. Wyglądam na schodową klatkę. Nic. Jedynie półmrok od ulicznych latarni, kawałek odłupanego muru i zatęchła woń opuszczenia. Zatrzaśnięte drzwi lub otwarte na oścież… Pode mną spirala niekończących się, niknących w ciemności schodów…

Leżąc twarzą do podłogi, podziwiam odblask mdłego światła, który spada na mnie z sufitu w postaci czterech żarówek żyrandola. Wszędzie wokół szepty, jakieś mnisze modły. Nacierają na mnie niewyraźne słowa czającej się melancholii. Ściany, wszędzie ściany… Wybrzuszają się i kurczą. Coś najwyraźniej oddycha, ukryte w labiryncie pęknięć, coś, co jest niepojęte, wymykające się percepcji zmysłów. Sen, to? Jawa? Z pewnością nie jest to materialne, ponieważ zaciera się i znika. Przetacza się w konwulsjach okryte cienistym mrokiem.

Ktoś kona w męczarniach, w pożodze kobaltowej lampy. Wije się z bólu przeszywany straszliwym promieniowaniem i w blasku jaśniejszym niż tysiąc słońc. Nowotworowe malformacje, niepoddające się apoptozie rakowe komórki. Nevada test Site. Operation „Ranger”, „Buster Jungle”, „Teapot”… Pustynny, rozsłoneczniony krajobraz z zarysem dalekich wzgórz. John Wayne, Suzan Hayward, Pedro Armendariz,.. Porzucone w piasku starożytne stroje, jakieś zardzewiałe, poskręcane od straszliwego żaru zbrojeniowe pręty. Wszędzie gruz, chrzęszczące pod stopami potłuczone szkło… i popękane sine ekrany czarno-białych telewizorów…

Opuszczenie i nicość. Ruina przeszłego czasu. Pokryte brunatnymi bąblami żelbetonowe bunkry, jakieś widma o nieustalonych rysach twarzy. Padają pod kątem jaskrawe promienie zachodzącego słońca. Skąd? Przecież dopiero męczyła mnie zmora okrutnej nocy, rozbestwionej w swojej potędze milczenia. Rozwieram powieki. Puste fotele po rodzicach potęgują martwotę blasku, nadpalony, lśniący blat stolika od położonego kiedyś przez usypiającego ojca tlącego się papierosa. W fałdach zasłon tak jakby ślady krwi… Dochodzą z drugiego pokoju kroki, znowu kroki. A przecież ciało zdążyło się już rozpaść, rozsypać w trumnie na proch. Przemyka w rozdygotanych płomieniach świec lodowata, koścista śmierć, szukająca kogoś albo czegoś, czego nie zdążyła zabrać poprzednim razem…
Pełzam, więc po podłodze, przytłoczony jej ciężarem, bojąc się unieść głowę, aby nie spojrzeć przypadkiem nicości w oczy. Kapią na mnie rdzawe krople z poplątanych pod sufitem żeliwnych rur. Kto mieszka nade mną? Nikt, poza duchem samotności i rozkładu następującym niebacznie na trzeszczące deski stropu.
Leżę twarzą do podłogi. Wchłaniam nikłą woń woskowej pasty. Tu leżał kiedyś ojciec, pijany, nieprzytomny, chory. Tu leżała moja umierająca matka.

Słyszę czyjeś kroki. Nieustanny szmer wysypujący się ze szczelin popękanego tynku, rozsychającego się drewna zakurzonych, poplamionych mebli…Zwinięty w kłębek całuję namiętnie drżącymi, bladymi ustami zakurzone cokoły, pokrzywione nogi, podstawy ze złuszczonym przez czas fornirem… Macam pod kanapą, szafą, tremem, szukając czegoś zawzięcie. Czego? Zdrapuję pościeranymi do krwi palcami odpadający ze ścian, sypiący się piaszczysty tynk. Boję się.

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-10)



https://www.youtube.com/watch?v=CZb7NfLM2JQ

autor

Arsis

Dodano: 2022-03-10 04:27:58
Ten wiersz przeczytano 809 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Wolny Klimat Mroczny Tematyka Samotność
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

anna anna

wow, wciągasz czytelnika w swój świat iluzji.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »