Jak drzewo
Dotykasz stwardniałej tysiącem lat
skóry
pomarszczonego świadka życia.
Obejmujesz zgrubiałe wiekami
kolejne warstwy
pancerza.
Zadzierasz do góry głowę
patrząc
na nijaki kwiatostan.
Zwyczajne to takie...
Lecz starym włóknom
bladym od środka
nie pomoże promień słońca.
Skarłowaciałych korzeni
nie wyprostuje już
czas.
A każde pędy młode
zachłosta
wiatr.
Chcesz obciąć spróchniałe korzenie.
Drżę...
Ja wciąż w środku trwam.
Komentarze (1)
piękny wiersz o przemijaniu:))