Jak świeczka... wygasła
I cieszą się bogowie śmierci,
A Eros uronił łze smutku...
Kolejna miłość wygasła...
Wyrwana,
Zakrwawiona,
Jeszcze bijąca,
Cieknąca,
Niekształtna,
Świeża
Pykpykpykpykpykpykpykpykpykpykpyk
pykpykpyk....pykpykpyk...pykpyk...
pykpyk...pykpyk...pyk...pyk....pykpyk...
pyk..........pyk.....pyk................pyk
........pyk....
.......................................pyk.
............................
Koniec,
Pozostał tylko nikomu niepotrzebny
organ,
Ubytek...
Ach.. taka jest...
I nikt ani nic jej nie zmieni....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.