Jako Puma karleje
stopiony plastik
w kontur miałczka
wybijającego się z warkotem
odcieniem żółci zaznaczony
z tłem zlany wpół
nadal utrzymuje pozycję
co trzeci ciuch krawatów
pleśnieje od zwykłego olania
Miałczek z wiatrem
wyznacza walkę bawełny
W usranej świadomości czycha
żeby łapa na ladę padła
Potem turla mamonę koloru
autor
taciak
Dodano: 2006-11-25 16:31:43
Ten wiersz przeczytano 846 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.