Jazda w tramwaju
obręcze kól
toczą się
po horyzoncie linii
maczają w asfalcie
fragmenty i palce
krzyk
litery w niewielkim
formacie
rozdarte usta
strumień
garściami się leje
kołysany
świetlistymi smugami
ulicy
gwar latarni
rozlicza spojrzenia
rzucane przez obraz
szyby
wyrazy zabite dechami
w tłumie odnajdują
bramy
umysły rozbite
na wznak
z wnętrza usuwają
skazy
"pora wysiadać"
tak brzmi zawołanie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.