Jedna sekunda do życia
Dzisiaj znów ją widziałem
Siedziała tam gdzie zwykle
Wpatrzona gdzieś w dal
Próbowałem znaleźć jej umysł
Powiedzieć jej o pięknie
O słońcu o błękicie
Lecz tam nie było nic
Cisza pustka ciemność
Nasz wzrok skrzyżował się
Na moment sekundę
Lecz moja twarz pozostała martwa
Tak jak martwa jest część duszy
Którą w sobie noszę
W końcu moje kąciki ust drgnęły
Na moment sekundę
Za późno
Za późno
O moment o sekundę
Ona znów patrzy w dal
Umarłem po raz wtóry
Pozostało tylko moje wnętrze
Szarpiące pręty żeber
I wołające do niej:
- Nie odchodź!
Proszę pokaż mi to co
umarło
Pokaż mi piękno
Pokaż mi słońce
Pokaż mi błękit nieba
Ona wstaje i wysiada
Czy usłyszała mój niemy
krzyk?
Czy to był jej przystanek?
Ja muszę jechać dalej
Moje wnętrze tylko szepcze:
- proszę zostań...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.