Jegomość Żal
Czasami mnie odwiedza,
nie lubię tego gościa,
wspomina wciąż o czasach,
minionych, pustych nocach,
kiedy dosięgnąć mogłam
rześkości zwiewnej bieli
i formę nadać czerni
nim wszystko diabli wzięli.
Herbatkę mi podaje
piołunem doprawioną,
na spacer mnie zabiera
z nim receptory płoną,
gdy w dół już tylko patrzę
w punktów straconych przepaść
on serce czule głaszcze
i nie zamierza przestać.
Jesteś moja wciąż szepcze,
znów przyjdę niespodzianie,
na pewno cię odwiedzę,
nie musisz czekać na mnie.
Starannie drzwi zamykam,
mieszkanie po nim sprzątam,
ustawiam wszystko w kątach,
a on wchodzi bez dzwonka.
Komentarze (17)
Witaj... tez gonie tego Jegomoscia, ale uparty on, jak
malo kto. Fajnie o nim napisalas... a kysz ty namolny
draniu :) Moc serdecznosci.
Ech... Taki nieproszony gość. Nie ma na niego sposobu.
Bardzo mi się podoba
Pozdrawiam serdecznie :*)