Jesień
Jesień już za oknem,
czas do lasu iść po chrust.
Długie drogi bezpowrotne,
na nich ślady moich stóp.
Wszystkie noce takie chłodne,
zapomniałem twoich ust.
Nieustannie nimi błądzę,
błąkam się wśród gęstych burz.
Rany moje wciąż wilgotne,
życie wżenia wciąż w nie nóż.
A nadzieje me stokrotne,
wpław pływają pośród mórz.
Od biedoty urodzaju,
ciemnej głuszy w sercu mróz.
Nad przepaścią, tuż u skraju,
wśród tych bezpowrotnych dróg.
Tak jak kwiaty kwitną w maju,
jak księżyca piękny nów.
Tak ja znowu do tych rajów,
kiedyś wrócić będę mógł.
Nie potrzeba przeto czarów,
czakry swe otworzy duch,.
Leżał będę pośród gajów,
czuł na nowo życia cud.
Komentarze (1)
odczarownanie,
Nie potrzeba przeto czarów,
czakry swe otworzy duch,.
Leżał będę pośród gajów,
czuł na nowo życia cud.