Jest środek czasu*
noc i dzień a obok słońce
z tendencją do opadania
w moim świecie
jest też błękit co niesie ukojenie
po prawej i na wprost
rozpościelają się różowo białe chmury
jedwabne ptaki snują lotem odrobinę
czerni
i motylami cala łąka otulona
tworzy kolor i odcienie
harmonia gra na liściach
które z wiatrem zataczają kręgi
wokół moich stóp
i bywa, że spotykam tam ulgę
dotykam końca zbocza
rozkwitają motyle myśli
wtedy robię parę kroków więcej
by zbliżyć niebo
opierające się na kilku spojrzeniach
widzę kawałek linoleum
zwrócony do ciemnej ramy drzewa
ze stoickim spokojem
owinięte koraliki trzymają się dłoni
bosko uchodzi dym ostatniego papierosa
w obrazie moich snów
już na zawsze po zamknięciu oczu
w muzeum tego świata zawieszone
Komentarze (2)
Podoba mi się też bym chciał tam być duży + i
pozdrawiam :)
sen-ostoja błogości ukojenia i fabryka marzeń...piekna
kraina zapomnienia. dobry wiersz.