Jeszcze raz
Nigdy nie wiadomo kiedy do nas przyjdzie i zawładnie..
Złotą nitkę miłość przędzie
owinęła mnie kokonem
rozsiadła się jak na grzędzie
paw z kolorowym ogonem
poi mnie słowami
jak wino czerwone
gra harfy strunami
gdy rozpłonione
wrzuca w studnię pożądania
w syreny głośne śpiewania
nie dba o znaki zakazu
wrzuca do otwartego włazu
szaleństwa bez granic
jesiennej ballady
rozum rzucony na szaniec
naga w balu maskarady
tonę i nie chcę inaczej
ostatnia taka gonitwa
miłosny odmawiam pacierz
nim utnie nić życia brzytwa
..niech trwa..
Komentarze (16)
Super wiersz, jestem
zachwycona.Pozdrawiam;)