Jutro...
Krwawa lza splywa po zimnych policzkach.
Zastygla twarz jak by wylana z brazu.
Dusza ucieka niczym sploszony motyl.
Kacikami ust wymyka sie zycie pod postacia
czerwonych kropli.
Czas na chwile stanol w miejscu oddajac
chold przeszlosci.
....Piekno zycia, cud umierania....
Na karzdego pryjdzie kiedys czas
autor
Tarcza
Dodano: 2005-03-04 00:30:14
Ten wiersz przeczytano 482 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.