Już nic mnie nie obchodzi...
W czasie szarej, słotnej jesieni... chandra może dotknąć każdego :(
Już nic mnie nie obchodzi,
już żyję z dnia na dzień...
czy umarł ktoś gdzieś w łodzi,
czy zbladł gwiazdora cień -
mnie to już nie obchodzi
i głucham jest jak pień...
Gliwice 05.10.2014 r.
autor
Berenika57
Dodano: 2020-06-15 18:45:57
Ten wiersz przeczytano 1781 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (24)
W moim słowniku nie ma słowa chandra, nawet nie wiem z
czym się ją je? Na stan przygnębienia najlepszym
lekiem jest długi spacer po plaży lub po lesie, lepsze
to, niż nic nierobienie ;)
Ciepło pozdrawiam :)
Oby takich stanów było jak najmniej... Pozdrawiam
Państwa i dziękuje za wgląd i poczytanie :) B.G.
Jesienna chandra... nie myślmy o niej teraz,
przed nami lato, niech wszystkich w radość ubiera;)
Czasem tak bywa. Odcinamy się od świata, nie chcąc nic
widzieć, słyszeć itp.
Pozdrawiam ciepło :)
Czasem tak jest, gdy natłok przeróżnych wiadomości nas
dopada, a aura nam nie sprzyja.
Pozdrawiam serdecznie Bereniko :)
To musze wybrac sie do Ciebie bom slepy jak kret, we
dwoje bedzie weselej :)))
Są tematy, których ominąć się nie da i takie, które są
zbędne n.p ploteczki kto z kim i kiedy.
Pozdrawiam
Mnie także niewiele obchodzi
I żyję jak Ty - z dnia na dzień.
Czy gwiazdor się jakiś rozwodzi,
Czy prezes jest pracuś, czy leń,
A premier? Uczciwy, czy złodziej?
Czy wątpić, czy wierzyć mam weń?
Ten dystans mi łatwo przychodzi,
Bo wkrótce odejdę już w cień.
Całe szczęście, że teraz mamy lato i mniej smutnych
dni. Pozdrawiam Bereniko :)
Ludzie chyba tak mają kiedy otrzymają od świata za
dużo złych bodźców i czują się wobec nich bezradni.
Zaczynają się osłaniać przed kolejnymi. Później coś w
sobie przewartościowują i znowu czują mocno, tylko w
zmienionym kierunku :))
Zgadzam się z Tobą, Grażynko - bywają takie chwile,
kiedy ma się wszystkiego dość i wtedy przychodzą
"czarne" myśli :( Dziekuję za poczytanie i pozdrawiam
cieplutko :) B.G.
Myślę podobnie jak Monika/Mily,
poza tym zobojętnienie może nastąpić na skutek
własnego cierpienia, gdy np. ktoś jest przykuty do
łóżka, i jedyne, co go obchodzi to to, aby ten ból
przestał istnieć, nie ma już siły myśleć jeszcze o
innych, sądzę, że w takiej sytuacji trudno jest myśleć
o tym, że ktoś inny też cierpi...
Tak poza tym, to chyba jednak większość ma jakąś
empatię w sobie i nie jest chora na znieczulicę...
Pozdrawiam wieczornie Bereniko :)
Bywają takie "czarne" dni, Zbyszku... Dziękuję za
każdy Państwa komentarz - Annno2, Moniko :) Miłego
wieczoru :) B.G.
Wszystkimi ludźmi nie da się zainteresować. Najpierw
najbliżsi, a później sukcesywnie... tak myślę.
Pozdrawiam
Pozwolę sobie zaryzykować i powiedzieć, że nie wierzę
w to....!