już od dawna
już od dawna taki jestem
każdym słowem każdym gestem
w odchłań tej szarości duszy
która każdy krzyk zagłuszy
rzucam się jak pomyleniec
składam czarnych kwatów wieniec
i przysięgam po raz wtóry
że me słowa to nie bzdury
szukam znaczeń niebanalnych
smaków strachu orientalnych
znów tą drogo stopy suną
za milcznia złotą łuną
między bajki wkładam słowa
o zdolnościach mych, a głowa
słuchać nie chce wcale tego
co wypływa z serca mego
mimo myśli samobójcy
jedynego w świętej trójcy
ja znam koniec przed początkiem
w ślad podążam jego wątkiem
by się mogł on wreszcie ziścić
by się już nie mogło przyśnić
tak! ten koniec upragniony
w bezsenności wymarzony...
nie to chciałem powiedzieć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.