JUŻ ZAPACHNIAŁO WIOSNĄ…
Słowa bardzo starej piosenki z przedszkola…
Zerknęłam szybko w jego stronę…
Miałam wrażenie, mrugnął na mnie!
Odwrócił się na krótką chwilę…
Czyż był do tego stopnia skromny?
A oczy miał koloru nieba,
Lecz nie niebieskie, szafirowe!
Źrenice czarne… najczarniejsze!
Drgnęłam, poczułam zawrót głowy…
Stoję wpatrzona, a on we mnie…
„Un coup de foudre?” Nagła miłość?
Nic nie mówimy… Słów nie trzeba…
Podeszłam bliżej, przytuliłam
Płateczki miękkie, welwetowe,
Jak pajęczyna delikatne,
Niewyszukanych, przyjacielskich
I zawsze uśmiechniętych bratków!
Komentarze (6)
To mnie BI-Bi -Bon-Ton
nabrałaś:)
Myślałam,że o lubym tak pięknie piszesz,a Twój zachwyt
w pełni zasłużony!
Też je bardzo lubię.
Bardzo łany wiersz
Serdecznie pozdrawiam:)
Rzeczywiście Bi-Bi,te bratki takie są.Ślę wiosenne
pozdrowienia za ocean.
mi też się podoba pozdrawiam
Ładnie i słodko. Pozdrawiam:-)
Mnie też się podoba :)
Ładnie. Miłego wieczoru.