BIG SUR… I MIŁOŚĆ
Gdzie pasmo gór się z wód wynurza,
A może w głębiach morskich tonie,
Fale na puch się rozbijają,
Zachody zawsze są czerwone,
Tam, gdzie natura utworzyła
Cud niemal jakby nie z tej ziemi,
Widok, co w piersiach dech zapiera,
I marzysz, by go nikt nie zmienił,
Para na moment przystanęła
Studentów długowłosych, młodych
I najwidoczniej zakochanych…
Miłość to także dar przyrody…
Chcieli podziwiać rzadkie piękno?
Ze Stwórcą moment własny dzielić?
Wątpię, bo pochłonięci sobą
Spojrzeli, ale nie widzieli…
Wiatr, hultaj, targał włosy długie,
Twarze woalką im osłonił…
Nic poza nimi nie istniało!
Stali… dłoń w dłoń, i skroń przy skroni…
Komentarze (8)
z przyjemnością przeczytałam :)
natura i miłość, jedno i drugie zachwyca
pozdrawiam:)
Bardzo ładny wiersz :)
Ladnie, z przyjemnoscia:)
Pozdrawiam:)
Och jak ładnie Bi-Bi.I te zachody czerwone,i skroń
przy skroni...Pozdrawiam serdecznie.
:)
Jak pięknie opisana przyroda. Także i biologia.
Pozdrawiam:))
Bardzo ładny wiersz. Nie wiadomo, który widok
piękniejszy :gór czy zakochanych? Miłego dnia.
taka miłość też jest piękna, pozdrawiam serdecznie