Kalokagatie są naturalne
Sorki, poprzedni skróciłem, żeby był przejrzystszy, a tym chyba kończę bliżniaki, jak nerwica to nerwica, he, he. Zmieniłem tez kolejność nałogów. Teraz jest dobrze
Czyżbym wykrył dla siebie nowe zasady:
poznania i estetyki?
Na pierwszy rzut oka:
Estetyka do przyjemności i przetrwania
Poznanie do przetrwania i przyjemności
Polowanie do przetrwania, kontrola też
Rozdzielenia są wtórne
Zasady się łączą - kalokagatie są
naturalne
Zasadą nałogu jest chcenie, zasada dążenia,
zasada woli, ja,
zasada organizmu, czyli coś sprzed
świadomości osobowej
i coś z bytu materii nieożywionej.
Ludzie nią opętani muszą czuć, że czegoś
chcą, że dążą.
W nałogu jest też pęd do samozniszczenia.
Dużo w tym przyjemności.
Dużo podświadomości. Przegranych walk,
nieprzezwyciężeń,
ucieczek, nienawiści, bardzo dużo ja,
kontroli i fałszu,
niemożności pozbawienia się jakiegoś lęku,
uspokojenia go nałogiem.
Nałogi zaczynają od podstawowych wektorów i
uczuć.
To dążenie do martwoty mówi Freud, ale może
i do nicości
mówi Bierdiajew. A może do zakazanych
owoców.
Sami przed sobą się ukrywamy, jest
spuszczonych wiele zasłon na
to, co się robi. Ponieważ w każdym akcie
jest połączonych wiele sfer,
kochanek, artysta i poznający wchodzą sobie
w paradę,
nakładają się na siebie i muszą
równocześnie się rozdzielać.
Nieco inne mają cele, skupiające się na
rzeczy pierwszej
dla nich wszystkich, dla wszystkich -
duszy ciele, ciele duszy.
Toczą walkę o świadomość ale i o
podświadomość.
Czasem, w ludziach renesansu są w
zgodzie.
Komentarze (10)
Lariso, tak, pełne jest możliwe , no i cnotliwe, w
myśl kalokagatii. Bort, a mnie ludzie zaskakują, uczą,
ale nie tzw. elity, te jakoś nie.
Czy w dzisiejszych czasach jest możliwe cnotliwe
życie?
W puencie utworu - Autor daje odpowiedź.
Całość bardzo ciekawa!
Serdeczności przesyłam
No tak... Aktorstwo... Faktycznie, zapomniałbym o
najważniejszym i może najpotężniejszym nałogu...
Tak, to wszystko prawda...
Na koniec dodam tylko, tak na odprężenie ;-), że mnie,
niestety, już żadna pani fryzjerka, czy też pan
fryzjer niczego nie uświadomi... No chyba, że jakieś
czynniki "andropauzalne" pokierują mnie na przeszczep
włosów, hahaha ;-)
Pozdrawiam :)
anno , o wszystko naraz chodzi, ale się nie spieram,
pewnie nie uchwyciłem wszystkiego. Ale na boga , co
jest przyjemnego w zachlywaniu się na umór?
bort, masz rację, życie to nałog, jedzenie , wszystko,
ale można to robić chcąc tego albo uciekając przed
czymś, brnąc w przymusz , bo nie bardzo wiemy po co,
ale bo uciekamy najczęściej - albo chcemy się podobać,
aktorstwo to też nalóg. Nałogi pojawiają się z
osobami, to ich instynkty które przeszły w zasady a
potem znów w qasi instynkty, czyli nałogi. Umiar,
nasycenie, rozmowy, rodzina, bliskośc i nasze nałogi
nie będą nas niszczyć a będą nam służyć - w tajemnicy
powiem , że uswiadomiła mi to pani fryzjerka
Jeśli można to za Anną
Zostawiam plusa
W sumie to można by dzisiaj dojść do wniosku, że
wszyscy są nałogowcami...
Bo przecież myli się ten, kto wciąż myśli, że nałóg to
alkohol, narkotyki, nikotyna, hazard, leki, seks...
Niektórzy nawet nie są skłonni przyznać się (choćby
przed sobą), że ich nałogiem jest np internet, choć z
wirtualu prawie nie wychodzą... A gdzie cukier,
energetyki, fast foody itd itd... Tu rządzą te same
mechanizmy, co w np alkoholizmie... A uzależnienie (od
czegokolwiek) często prowadzi do uzależnienia od
kłamstwa... Oczywiście, nałóg nałogowi nierówny... No
bo uzależniony od słodyczy nie pędzi ku samozagładzie,
jak ten uzależniony od heroiny... A można być też
uzależnionym od piękna ( i dobra :))... No i też
popaść w paranoję i pędzić w samozniszczenie, czyli
paradoksalnie w brzydotę... No właśnie - piękno i
dobro, czyli kalokagatia... Czy jest naturalna? A
jeśli - paradoksalnie - naturalna jak nałogi?
Z refleksjami zawartymi w Twoim wierszu trudno się nie
zgodzić.
Przegrane walki... Tych najwięcej, ale to wliczone w
koszta... Może najważniejsze, żeby walczyć... Ale żeby
walczyć, potrzebna świadomość nałogu... A większość
walk i tak będzie przegrana. Bo zazwyczaj ludzie
walczą z nałogami, niestety, dla kogoś, nie dla
siebie. I za chwilę znowu ucieczki, i ja ja i ja...
Świadomość powinna być bezstronna. Ale nałóg może to
wypaczyć...
I można by gadać i gadać na ten temat...
Pozdrawiam :)
Z całym szacunkiem za trud rozważań Autora, czuję (po
przeczytaniu poprzedniego i tego wiersza), że coś do
mnie dociera...ale nie do końca ;)
Może gdybym miała do czynienia z jakimś nałogiem
byłoby mi łatwiej zgłębić temat. Wprawdzie kobiety
podobno mają skłonność do "dzielenia włosa na czworo"
i analizowania, rozkładania wszystkiego na czynniki
pierwsze ale dziś chyba moja głowa nie podejmie tego
filozoficznego wyzwania ;)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
poznałam nowy zwrot- kolokagatia, czyli pojęcie
oznaczające połączenie dobra z pięknem.
Czy to są podstawy nałogów? Myślę, że tu bardziej o
przyjemności chodzi. I adrenalinę.