Kanikuła
Upały przyznam są dotkliwe
stąd ląd Afryki mnie nie nęci
siedzę więc latem w swoim kraju
nie mam ochoty by się męczyć
i nagle tropik przyszedł do mnie
że też tak trafił bez adresu
jestem bezsilna nie poradzę
a on rozkoszny jest i wesół
już siódme poty czoło roszą
czasem powiadam że dziesiąte
klimatyzacja ciągle w ruchu
a w oknie prześcieradło mokre
pan Kret dziś dawał dobre rady
co robią w Indiach aby przeżyć
jest sympatyczny uśmiechnięty
więc pozostaje mu uwierzyć
trzeba pić wodę posoloną
z dodatkiem cukru jednej szczypty
dodać limonkę chyba imbir
ważne by napój nie był zimny
ciało powinno być okryte
by słońce nas nie oparzyło
pamiętam kiedyś inne lata
i jak normalnie nam się żyło
Komentarze (9)
Fajny wiersz:) pozdrawiam
fajny, rytmiczny wiersz...ja tam Kretom (to
bliźniacy)nie wierzę, a i ostrożnie z klimą:)
pozdrawiam
ciekawy wiersz,,gorąco,,,,pozdrawiam :]
Dobre rady:) Fajny wiersz. Pozdrawiam:)
:)) fajna refleksja i dobre rady na piekielne upały -
pozdrawiam serdecznie.
Fajna recepta na przetrwanie upału :)
Taki mamy klimat :)
uff! Jak gorąco...bardzo fajny wiersz, :):):)
Fajny wiersz, pasujący do obecnej aury:)