Karma
Przez ciemne doliny
ścieżka duszę wiedzie,
ulepione z gliny
ciało we wszechświecie.
Nie znając przyczyny,
ma udział w tym bankiecie,
ryje swe ryciny,
narzędzia są w komplecie.
Okruszki, drobiny,
kolory w barw palecie,
jak szczeble drabiny,
skrzydła aby wzlecieć.
To Boskie dzieciny
idą przez zamiecie,
zegara sprężyny
się kręcą coraz prędzej.
Sieć pajęczyny
oplotła ludzkie serce,
spadło z wyżyny,
nienawiść puszcza lejce.
Posiane zaczyny
nienawiści tejże,
ze złem zaręczyły,
związały grubym węzłem.
Mętnej rzeki żyły
rozlały naprędce,
prawdy rozmyły,
wpychając ducha w nędzę.
I ciężar tej bryły
waży coraz więcej,
tak wszystkie mogiły
związane jednym przęsłem
Komentarze (6)
Dziękuję za przeczytanie oraz komentarz.
Pozdrawiam serdecznie.
Dary losu są nieprzewidywalne, póki życie trwa. Jego
koniec wszystkich nas czeka. Ot życie.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za przeczytanie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Ciekawie i refleksyjnie...Każdy dźwiga swój własny
ciężar, a czasami bierzemy na siebie za dużo i
wtedy...
Pozdrawiam :)
Skomplikowane to ludzie życie i pogmatwane.
Pozdrawiam miło ;-)
I ciężar tej bryły
waży coraz więcej,
tak wszystkie mogiły
związane jednym przęsłem
tam wszyscy są równi bez względu na status społeczny
na ziemi