Karnawał i wesela dawniej /proza/
Zaraz po Bożym Narodzeniu, po odbytej
kolędzie, oraz gwiazdorów, herodów, z kozą
we wsiach było wielkie poruszenie. Trzeba
było przygotować panny i kawalerów do
ożenku.
Kufry były wypchane pościelą, przędzą i
odzieżą.
Swataniem zajmowali się rajowie. Wiedzieli
dobrze, gdzie panna czeka na zamążpójście,
lub kawaler na ożenek.
Konie kuto na ostro, sprawdzano sanie,
uprząż, kantary, lejce. Uprząż musiała
lśnić, doczepiono dzwoneczki, pompony,
kokardy. Konie były wyczyszczone, wywiązano
im ogony. Na sanie wrzucono wielki snop
słomy, nakryto świeżą derką zrobioną na
krosnach. Nawet bicz budził
zainteresowanie, był z jałowca i świeżej
skóry. Musiał być "cięty"
Raj był ubrany w wielki kożuch, czapę
baranią i wielkie buciska.
Często pożyczano sobie sań zajdek, lub
kumoterek i pięknego ogiera. Raj musiał się
ładnie reprezentować.
Zajechali do panny.
U dziewczyny zaspy śnieżne poodwalane,
obmiecione okna i schody. Już w sieni
było czuć zapach kapusty na starym sadle i
pachnące ziemniaki okraszone suto
skwarkami, była butelka gorzałki. W
licznych rodzinach młodsze dzieci oddano do
sąsiadów, a starsze zaciekawione biegały
pod oknami.
Cz.1. To zmówiny.
Zapoznanie wstępne, strony przedstawiają
zasoby majątkowe. Młodzi poznają się.
Cz.2. Oględziny.
Jedna i druga strona omawia i pokazuje co
może dać w posagu. Musi być akceptacja.
Często używano sztuczek. By wypaść bogaciej
pożyczano od sąsiada krowy, meble, obrazy,
pokazywano nie swoje pole.
Cz3. Zapowiedzi.
Młodzi niosą na zapowiedzi i ustalają
datę ślubu.
Cz.4. Slub i wesele.
To był dopiero kłopot. Spory wydatek na
ubiór dla młodych, opłatę księdza, koszt
uroczystości.
Wesele odbywało się zawsze u panny młodej.
Jeśli dom był mały, to pożyczano pokoju u
sąsiada. Do ślubu w pierwszych saniach
jechali młodzi, druchny, potem rodzice i
goście. Ustrojone konie rwały co tchu, do
kościoła.
Ze względu na brak obuwia i odzieży dzieci
siedziały w domu. Babcie i stare ciotki
pilnowały stołów, by dzieci nie podjadały z
talerzy.
Na przyjazd młodych muzykant czekał w
drzwiach domu weselnego. Grał co sił w
miechach marsze na przywitanie młodych i
gości. Dostawał za to prezenty.
Siadano do stołu. Pierwszy podano rosół
drobiowy z ręcznie robionymi kluskami. Na
stół postawiono michy kapusty kwaszonej
suto okraszonej, ziemniaki ze skwarkami,
mięso wieprzowe, lub baranie, marynowane z
czosnkiem i ziołami, upieczone w piecu
chlebowym, chleb razowy, żur z zakwasu,
barszcz z buraków czerwonych, fasola i
zsiadłe mleko na kaca, lub piwo
chmielowe.
Każdy bardzo głodny i zmarznięty rzucał się
na jadło. Puszczał szczęki na szybkie
obroty. Po posiłku był taniec i zabawa do
samego rana, a na drugi dzień poprawiny.
Pieśni, piosenki i
przyśpiewki nie miały końca.
Za usługi swoje raj dostawał zapłatę, nowy
kożuch, lub dwa worki pszenicy.
Prezenty dla młodych to: dwa, lub trzy
metry płótna lnianego, utkanego na
krosnach, dwa motki przędzionej wełny,
olej, dwie gęsi, kury, prosiak, koza.
Pieniędzy jakoś nie było.
I cieszyli się ludziska. Było biedniej niż
teraz, ale jak gościnnie.
Cała wieś żyła tym wydarzeniem.
Komentarze (46)
tamten klimat urzeka mnie i ten wiersz
miłej soboty
gdzie te piękne czasy - gdzie?
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawie opowiadasz Broniu,podobaja sie Twoje
wspomnien czar.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Piękne opowiadanie, bardzo miło się czyta. Życzę
miłego wieczoru. Dzięki za wgląd do mnie.
Piękne wspomnienia kiedy było prościej,radośniej i
zgodniej,teraz już nic nie jest takie same,z serca
pozdrawiam Broniu :)
Bardzo ciekawa proza, przeczytałam z przyjemnością:)
Dawniejsze obyczaje miały swój niepowtarzalny klimat i
urok.
Przyjemnie się czyta, ciepło pozdrawiam.
Bardzo lubię czytać prozę,a w twojej dobrze opisane
tamte lata i obyczaje.Z upływem lat to wszystko po
trochu zanikało a dziś obyczaje przyjęły inną formę
.Fajnie się czyta.
Piękne wspomnienie dawnych tradycji, bardzo malowniczo
wręcz namacalnie opisane,
trochę zazdroszczę Autorce,
iż może takie obrazki powspominać.
Pozdrawiam serdecznie
Broniu, życząc dobrej nocy:)
Opisałaś dawne zwyczaje - są one piękne ale i
podstępne - i chociaż ciekawi mnie jak to kiedyś było
to podstęp zarówno dawniej jak i teraz po prostu
drażni. Zamążpójście opierało się na rozsądku a nie na
miłości a ja jestem zawsze za miłością (nawet biedną i
skromną ale szczerą) - Pozdrawiam serdecznie - Pięknie
opisane - nie krytykuje Ciebie lecz ludzkie przywary
Jak jest cudownie przeczytać nasze dawne obyczaje.
Jakże pięknie i dokładnie je nam opisałaś. Jestem tym
zachwycony to były piękne zwyczaje. Pozdrawiam
serdecznie cię Broniu:-)
Kiedyś to były wesela!
Furmanki wiozły młodych i gości do ślubu, zimą sanie.
Nie było lokali, latem nawet w stodołach robiono
przyjecie!
Może było biedniej, lecz serdeczniej i weselej. Tańce
odbywały się na deskach, wszystko ładnie umajone
brzózkami. A może my byliśmy po prostu młodsi i świat
był dla nas piękny!
Ech, te wspomnienia ...
Pozdrawiam.
Cały to wspomnień czar
Pozdrawiam Bronisławo
Miało być Broniu! Komp sam zmienia w bazie,
przepraszam, pozdrawiam
Bronku! Twoje opowiadanie zatrzymało mnie na
dłużej...nie sztuka wiersz wklepacz...sztuką
opowiadanie stworzyć, co ma podłoże
historyczne...takie obyczaje panujące na wsi...częś z
nich jeszcze ja pamiętam, urodziłam się w takim
świecie....szkoda tego wszystkiego, zmówić, wesel,
darcie pierza, kiszenia kapusty, smażenia powideł i
całej masy innych zwyczajów z polskiej wsi...telewizja
i życie w mieście wykreowały inny styl życia, zmieniła
się też i pogoda...sań i konia na wsi nie
uświadczysz...pełna mechanizacja....pozdrawiam
serdecznie...dzięki za ślad