Kiedy dzień jest utrudzony...
Kiedy dzień jest utrudzony,
zbliża się do horyzontu,
w śpiewnym nurcie ballad nie chce
zgubić ciepła snutych wątków
lecz mu jeszcze przyjdzie stoczyć
bój na światło. Z kim? – A z nocą!
W krwawych smugach o zachodzie
widać, jak się czary tłoczą.
Już snop iskier między granat
przedarł się rumieniec barwiąc
i granice mrok zaplata,
chłodem wiążąc jasne ziarno.
Dzień przyklęka zwyciężony.
Łagodnieje wszystko wokół.
Na tę jedną chwilę pośpiech
staje z wątpliwością w oku.
Mgła rozsnuwa cienie miękko
a promienie gubiąc tory,
głaszczą ciężar dnia codzienny
Och, ładunek jest to spory.
Po cóż pośpiech, kiedy gaśnie
słońce. Sił ostatkiem wzdycha.
Wkracza mrok - potęga nocy.
Myśl się staje senna … cicha.
Komentarze (17)
każdy dzień przemija...warto tak robić by czerpać z
niego jak najwięcej...bardzo ładny wiersz,
przemyślany, wiarygodny i płynny.... pozdrawiam...
Ładnie poetyckie strudzonego dnia pożegnanie, podoba
mi się sam zamysł jak i jego wykonanie.