Kiedy pada
Księżyc zapadł się nagle pod ziemię,
niebem gęstym - od chmur byle jakich.
Na gałęzi samotny kruk drzemie.
Dzień się budzi, w kałużach po pachy.
Myśli brodzą już w snach zeszłonocnych,
przeczesując je gęstym grzebieniem.
Powiedziałeś, że słońce tej wiosny
będzie jedno, bo bliżej do siebie
o niedziele, co przeszły, o święta,
o dwa grosze rzucone na szczęście,
tamten deszcz, który nas zapamiętał...
Więc nie pytaj, dlaczego dziś tęsknię.
Zosiak
autor
Zosiak
Dodano: 2012-06-18 09:54:38
Ten wiersz przeczytano 1818 razy
Oddanych głosów: 77
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (52)
deszcz i melancholia bardzo sprzyjają wenie, co widać
powyżej!
przed imiesłowem /przeczesując/ - tu mi brakuje
jednego jedynego przecineczka :)
:) ja tylko uśmiech prześlę bo to głupio tak po
przerwie znów zaczynać starą śpiewkę że ładnie że się
podoba i takie tam:D
Piękna liryka, jak zawsze. Pozdrawiam.
:-) i proszę nawet deszcz może pobudzić żeby napisać
taki piękny, romantyczny wiersz :-) brawo :-)
Piękny, dopracowany, wymowny, przejmujący.
Deszcz tak dudni ozorem ciąż miele
melancholia pod strzechą rozkwita
przypływają wczorajsze niedziele
i co jeszcze,o więcej nie pytam.
Piękny wiersz,a deszcz zawsze pisze wersy z nutką
melancholii.Twój tak lekko płynie.Pozdrawiam
serdecznie.
Witaj /Zosiaczku/
świetny, lekko się czyta,
o więcej nie pytam.
Serdecznie pozdrawiam,
miłego dnia życzę.