Klamra
Klamra
----------
rozdroże obok strumyka nikogo nie razi
jak margines w książce bez zmian strony
wypełni się dzień odmianą w szklance
na poranek dobry lub wieczór pospolity
chleb nasz obrus w damastowe wzory
omija okruchy jakby dla ptaków
rozdzielam sztućce dwa nakrycia obok
pusto bez śmiechu ciebie nie ma zanik
rok się rozkłada na okresy w radości
kwaśne żale niedomówienia uniki
zachodzą kurzem rodzinne pielesze
ja tu ty tam słowa próżne jak sezam
telefon w ręku głos głucho zamiera
jakby czasu zabrakło na spięcie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.