Klin Klinem
Z twoich wielkich słów kręcimy dziś komedię, ty nie musisz grać, zawsze mówisz brednie
Długo
te same
a
nie tak samo
dwa razy po pięć długich
lekko szorstkich palców
dwa razy po jednej mięciutkiej
lekko różowej wardze
dwa razy po jednym piwnym
lekko błyszczącym oczku
tylko rano one zawsze
one zawsze są...
moje.
Nagle
nie te same
a
tak samo
miliony różnych dłoni
tak samo dotyka
miliony różnych ust
tak samo smakuje
miliony różnych oczu
tak samo na mnie patrzy
tylko rano one zawsze
one zawsze są...
obce.
Dziś podaruj mi ten upragniony prezent, odwróć się, idź i nie wracaj już.
Komentarze (1)
wiersz dobry +. ciekawe metafory,pozdrawiam