KłÓtnie*
Kiedy osłabiona kłótnią minutowych
rozstań
przestałam krzyczeć - zostań
wtedy niespodziewanie spadłam
w nieba poduchy
znów smakowałam naszych istnień okruchy
Anioły Stróże przymknęły powieki
- bezwstydem słów zgorszone
i płakały gorzko, że już na wieki
nasze kapryśne dusze zostaną potępione:
później
...na białej pościeli leżały drżące
dwa nagie ciała szeptem wyznań otulone
a powietrze było nabrzmiałe, gorące
od pocałunków, co w zgodzie zostaną
dokończone
Komentarze (3)
Emocjonaly, ciekwy wiersz. Z uznaniem daję plusa!
Wiersz, który pobudza człowieka.. bardzo interesujący!
świetny!
brawo+
spory ładunek emocji, ciekawa konstrukcja, duży plus