Kobieta i prawie kobieta
- Przepraszam czy pana piesek kumka? Bo my
dostałyśmy żabkę, która szczeka.
- Nie rozumiem (która to jej matka, niech
ją zabiera... Chyba nie zapalę)
- Dzień dobry, przepraszam, że
przeszkadzamy. (nie przeszkadzaj — nie
będziesz musiała przepraszać) Chodzi o te
zabawki, które rozdawali przed super
sklepem.
(po co ja to brałem) Właśnie tłumaczyłam
córce, gdyż dostała nam się szczekająca
żabka. Wiec mówię Dominice, że
prawdopodobnie przy składaniu pomylili
środki. Zauważyła, że pan ma pieska, wie
pan, dziecko — pomyślała, że może pana
piesek ma środek żaby. Pobiegła, nie
zdążyłam
jej zatrzymać. (co się tu dzieje, gdzie ja
jestem)
- Bierz pani tego psa i tak miałem go
wyrzucić.
- Proszę pana a dlaczego pan chciał
wyrzucić pieśka? ("pieśka"? Matko, jak to
dziecko mówi)
- Dominiko, pan go wziął, chociaż go nie
potrzebuje — dobrze, że to tylko zabawka
(co jest, co one ze mną robią a zaczęło się
tak niewinnie)
- Przepraszam, miałem na myśli, że go tu na
ławce zostawię — wtedy któreś z dzieci
będzie mogło go przygarnąć.
- Ta przygarnąć. Dobrze, że go pan gdzieś w
lesie przywiązanego nie porzucił. Dominiko,
zabieraj pieska. Idziemy.
- A żabkę?
- Żabkę też.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.