Kocham Cię Maro
Ciemności Ty moja!
Przysłaniająca wszelkie światło,
Mrokiem gęstym od słońca,
Spowijasz wszystko co stanie na Twojej
drodze.
Pod Twoim kolorem czerni unosi się,
Smak strachu,zapach salenizny,
I kolor uciekającego nietoperza.
Jeszcze blask skoszonej łąki,
Zaraz po sianokosach,Twoim wzrokiem.
Oplatasz mnie,
Lepka,gęsta, ciężka.
Swoich ciemnych rysów obrazem Ciemności.
Ciemności Ty!
Ty jesteś.
A ja?
A ja idący przez park,
Z Zygmuntem przewieszonym przez ramę
roweru,
Przebijam sie przez tłum.
Zygmunt wlecze się ,
A dzień zostaje w d... .
Ja Ciemności?
Uwięziony w Twoim majestacie,
Obijam się o Twój pysk.
Więc po ilu łykach czasu śnię?
Tak to był tylko sen.
Już świta?
Komentarze (3)
Wyjątkowo inny od pozostałych twoich wierszy...taki
szczególny...podoba mi się :)
Wiec po ilu łakach czasu snisz?
.... bardzo łądny
Moja liturgia posługiwałaby się
Obrazami przemakania,
Gwałtownej, nabożnej ulewy.
I wzniósłbym na wschodzie
Szklankę wody, gdzie światło
Wpadałoby pod dowolnym kątem
I gromadziło się bez końca.
(P.A, Larkin - Woda)
Nieźle, autorze, całkiem dobry wierszyk popełniłeś:))
a powyżej Larkin gwoli refleksji odkomentarzowej.