Kocham nawet swoje rogi
Kocham wszystko co żyje,
porusza się i uśmiecha,
jest moje, twoje, a nie niczyje,
pomaga mi i nie ucieka...
Co mi tam skarby świata,
z daleka oglądane, cudze,
ja kocham swoje 4 ściany
i cieszę się jak się w nich budzę...
Kocham zestaw audiowizualny,
kompa, auto i że się nie nudzę,
kocham to co w sobie mam,
zez, a nawet mój chudy i garbaty nos,
choć są przedmiotem kpin u dam,
tak jak ma łysina czy wyleniały włos...
Ale co mi tam, sam siebie nie zdradzam
i nie potrzebny mi pieniędzy trzos,
aby zaimponować sobie sam,
i daję swego honoru głos,
bez żadnych uwarunkowań,
że mogę nawet pokochać...jak własny nos,
swe rogi na stychu znalezione i
odkurzone,
przyprawione mi ongiś przez los...
piękne, dorodne i rosochate...
jako moje szczęście zezowate...
hahaha..., hihihi..., hehehe...
Dla przyjaciela... ....ku pociesze... ....i przestrodze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.