Kochanie
Jesteś daleko, a może — blisko?
Wiesz, patrzyłem dzisiaj w jaskrawe słońce,
poprzez kryształy łez czerwcowej ulewy…
Podwójna tęcza…
Mosty
znikąd…
… donikąd…
Potoki dusznego powietrza, mdława woń
dojrzałych kwiatów…
Prześwity w cienistych smugach…
Ptaki…
Gdzie jesteś?
Szedłem przed siebie,
okryty mrokiem
chwilowej nawały…
Przyjdź…
(wiem, jesteś bardzo zajęta)
Tak po prostu,
w tajemnicy
przed światem…
Nikt nas
nie ujrzy,
nie usłyszy…
… nie pojmie…
Spłoniemy w sobie,
okryci jedynie
— drżeniem łkającego świtu…
Choć raz…
Czekam pod zegarem, na rozsłonecznionym
placu…
Mogłaby to być
nasza schadzka…
Ja, w garniturze…
Ty, w zwiewnej sukience…
Twoje włosy lśniłyby plamami słońca…
Wyostrzone oczekiwaniem, skupione w
źrenicach
oczy…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-05)
https://www.youtube.com/watch?v=9_6rwIobIgY
Komentarze (9)
Po prostu pięknie...
witaj
liryka z górnej półki
serdeczności
Witaj Arsie.:)
Piękna Liryka!
Serdecznie pozdrawiam.:)
Przyjdź... choć raz. Życzę, żeby - gdy się pojawi -
została na dłużej zaczarowana romantycznym klimatem.
Pozdrawiam serdecznie.
witaj na Beju kolejny romantyku...
Piękny Wiersz w nieziemskim klimacie.
Pozdrawiam serdecznie.
Gdzie to kochanie się zapodziało?
pozdrawiam :)
Dziekuję, Beano.
Bardzo poetycka melancholia
Pozdrawiam