Kochany Dziadziu...
Kiedyś do Ciebie przyjdę... Spotykamy się tam... po drugiej stronie... Czekaj na Mnie :( (30 minut go reanimowano-nic z tego :( to był czwarty zawał-miał tylko 65 lat...)
Ból i smutek Mnie niszczy...
Leci kolejna łza... wracają wspomnienia z
dzieciństwa-bo Ciebie już przy Mnie nie
ma.
Już Cię nigdy nie zobaczę-nie mogę się z
tym pogodzić.
Jedyne co mi pozostaje to iść na cmentarz
zerknąć na szarą płytę... na smutne Twoje
zdjęcie wypełnione bólem... smutkiem...
żalem i chcęcią do życia... prośbą o
modlitwę...
Wiem, że zawsze przy Mnie jesteś i będziesz
na zawsze lecz to nie to samo co
kiedyś...
Już mija drugi rok, a ja nie mogę się z tym
pogodzić!Dlaczego umarłeś?!Dlaczego właśnie
Ty?!Najważniejsza osoba w Moim życiu!Byłeś
dla Mnie lepszy niż własna matka!Nie
rozumiem dlaczego Bóg pozwolił na to byś
odszedł... Nierozumiem i chyba nigdy nie
zrozumiem... :(
Zawszę będę Cie mile wspominać!Modlić się i
kochać!Zawsze będziesz w Moim malutkim
serduszku!
Kocham Cie...
Twoja wnuczka...
Ś.P E.W (kochany Dziadziu)
30.12.2002-31.12.2002 r. (piątek)
24:20h
Nigdy Cię nie zapomnę... Takich dziadków jest niewiele... :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.