Kolega
Nie za górami siedmioma
Ani morzem czy drzewami
Całkiem blisko o krok
Żyje gość coś jak ja
Czy normalny
się zastanawiałem
nie raz nie dwa
Czemu smutny
Czego mu brak
Samotności ?
Czy deszczu ciepłych łez
wylanych na ramieniu
Raczej spokoju w duszy
bez niedomówień i grzechów
co niszczą toń jeziora nieskazitelną
deszczem meteorytów
w słowa zaklętych
Byle mniej, byle ciszej
było na duszy dnie
Byle gdzieś w oddali
a wciąż za blisko
Czy ten gość
mieszka aby na pewno
obok mnie ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.