Kolejny poranek
Książka na stoliku
Nieopodal łóżka
Następny łyk kawy z kubka
Sennie spoglądam na lasu wierzchołki
Patrzę na blade szybko biegnące chmurki
Kolejny dzień
I kolejny poranek
Budzony zegara dziwnym wołaniem
Czemu to teraz coraz bardziej boli
Gdy dłonią szukam Ciebie w pościeli
W oczekiwaniu
Z przymkniętymi rzęs zasłonami
Wspominam tamte inne poranki
Kiedy ciepłym dotykiem budziłeś
Gdy w sennym jeszcze szepcie
To cudne zaklęcie mówiłeś
Teraz cisza taka wokół
Milczące usta
I ten ciągły niepokój
Patrzę znów w okno
Widzę klonu liści taniec
Chyba dziś wieje bardzo Kochanie
Mówię do siebie
Cisza mi odpowiada
I znów na policzku maleńka łza.
Kolejny łyk kawy
Książka już w dłoni
Czytam następny rozdział
O tej miłości dozgonnej
I szczęściu co tylko tu się zdarzyć może
I o tym jak cudnie budzić się
O poranku we dwoje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.