Kolejny wieczór
Znów przyjdzie dzień, gdy w oknie stanę
Zza chmur firanek spojrzę na ulicę.
I będę słuchać, czy na białym śniegu
Wreszcie Twe ciche kroki usłyszę.
Przed dom wybiegnę na powitanie
Z płatkami śniegu w rozpuszczonych
włosach.
Do ucha szepnę Ci "Witaj kochanie"
I zniknę szybko w Twych ramionach.
I zapalimy lampki na choince.
Kruchością opłatka spełnimy marzenia
Powiemy wszystkie słowa ukochane…
Znowu odejdę od okna… sama…
nad ranem.
Komentarze (3)
Boli, że to tylko marzenie. Tak samo będzie ze mną...
Wymarzone świateczne powitania - oby ich było jak
najwięcej.
Ciekawy wiersz skłania do myslenia...